Święta to mnogość zapachów, smaków i estetycznych uniesień, a w tle naszej krzątaniny i starań o wyjątkowość tego czasu są nasze zwierzaki. Oto pies, merdając radośnie ogonem, wyczekuje konsumpcyjnych sposobności i figlarnych zrywów. W końcu nieczęsto można zagrać w piłkę błyszczącą bombką, zionąć smoczym ogniem ze świecy adwentowej czy upolować niespodziewającą się niczego tłustą kiełbasę. Brzmi zabawnie, ale eksperymenty ze świąteczną materią mogą być tragiczne w skutkach.
I obyśmy patrząc na kontuzjowanego psa, nie widzieli w nim zilustrowanych reperkusji naszych zaniedbań. I oby nam wtedy zamiast… „Wśród nocnej ciszy”, nie zabrzmiało w głowie „Niemało cierpiał, niemało. Żeśmy byli winni sami”…
Te kolędowe wtrącenia są w tym miejscu szczególnie zasadne. Koniecznie bowiem musimy zadbać o to, by w ferworze przygotowań, atmosferze świątecznego rozluźnienia i duchowej emfazy — nie zapomnieć o bezpieczeństwie naszych czworonogów. Brak wyobraźni możemy przypłacić prawdziwym kłopotem, który narazi ukochanego psa na niepotrzebne cierpienie i zburzy spokój wigilijnej wieczerzy. A potencjalnych dla niego zagrożeń podczas świąt jest sporo. Zatem pochylmy się nad tematem, rozpracujmy ewentualne zasadzki i bądźmy uważni.
Święta z psem – lepiej zapobiegać niż leczyć
Przede wszystkim zastanówmy się jak przygotować dom, by nam było pięknie i miłośnie, a przy okazji psu bezpiecznie. Choinka, stroiki, świece, szklane lampki, bombki, łańcuchy, długie obrusy, reprezentacyjnie suto zastawiony stół na legalu i pokątnie chowane smakołyki na czarną godzinę. Można listę hipotetycznych wrogów świątecznej psiej beztroski poszerzać. W tych dniach musimy mieć oczy dookoła głowy. Potrzebujemy też myśleć strategicznie, jak na zaminowanym polu — nigdy nie wiadomo, z której strony cos wystrzeli. To co dla nas jest niewinną ozdobą — dla psa może być tragiczną pułapką. Co dla nas pysznym jedzeniem — dla niego ostatnim w życiu posiłkiem. Działajmy więc prewencyjnie. Jak wiadomo lepiej zapobiegać niż leczyć. Przejdźmy więc do konkretów.
Święta z psem – choinka
To chyba najbardziej charakterystyczny symbol Bożego Narodzenia. Nie wyobrażamy sobie bez niej świąt. Uwielbiamy moment jej ubierania. Zapach igliwia…ech, do tego iskrzące się światełka, dorodne bombki, girlandy łańcuchów i szpic na czubku. No może jeszcze sztuczny śnieg dodamy. A co? Na bogato być musi. Patrzymy na dzieło skończone i myślimy sobie – „No prawie jak Stwórca”. I nagle opamiętanie kłuje boleśnie naszą próżność. Na szczęście! Bo nie dość, że wcale ta choinka taka doskonała nie jest (jak co roku trochę nas poniosło), to czy przewidzieliśmy, czym może się skończyć bliskie spotkanie świątecznego drzewka z naszym Pupilem? No nie, a może niemal wszystkim!
- ranami ciętymi od stłuczonej bombki,
- porażeniem prądem przegryzionych światełek,
- zadławieniem anielskimi włosami,
- uduszeniem ozdobnym łańcuchem,
- pokłuciem igliwiem,
- zatruciem substancjami z wody, w której stoi choinka,
- zmiażdżeniem lub przynajmniej ranami tłuczonymi, zadanymi przez drzewko w stanie upadku,
- i strach pomyśleć czym jeszcze…
Może więc jednak dla — nomen omen — świętego spokoju zainwestujesz w sztuczną choinkę. Igliwiem pachnieć wprawdzie nie będzie, ale za to nie trzeba jej podlewać, więc pies nie wypije wody ze szkodliwymi dla niego substancjami. Zwykle jest lekka, zatem nawet jeśli zemdleje – psu krzywdy swym ciężarem nie zrobi. Nie gubi igieł, czyli pies nie pokłuje sobie gardła, oczu ani żadnej zacnej części, która jego jest (ach te parafrazy… w świąteczny czas aż się proszą). Do tego na rynku są już tak wierne kopie tych prawdziwych, że trzeba dotknąć, by mieć pewność, czy to imitacja, czy nie. No cóż, w życiu zawsze coś za coś. Chcesz mieć psa — zrezygnuj z dekoracyjnych elementów, które mogą Wam popsuć to szczęśliwe wespół bytowanie. Decyzja o zamianie żywego drzewka na …”nieżywe” nie jest wcale taka bolesna (wiemy z autopsji), a znosi kilka zagrożeń z powyżej punktowanej listy. Jeśli jeszcze zrezygnujesz ze sztucznego śniegu i elektrycznie zasilane lampki zamienisz oświetleniem LED, to unikniesz odpowiednio: silnych duszności, które może spowodować zjedzenie nawet małej ilości sztucznego śniegu oraz porażenia prądem i związanych z nim reperkusji w postaci poparzeń lub dodatkowo rozcięć pyska, jeśli pies lampkę rozgryzie.
Najlepiej postaw choinkę w miejscu niedostępnym dla psa, zadbaj o jej stabilne osadzenie, zamień szklane ozdoby na drewniane np. i zamocuj je na tyle solidnie, żeby nie dało się łatwo ich strącić. Zminimalizujesz wówczas zagrożenie zadławienia krasnalem, szyszką lub o zgrozo — aniołkiem. Nie można dopuścić do takich aberracji choinkowych, by Twojemu psiakowi śliczny amorek stanął ością w gardle! Taka wizja brzmi nieznośnie w ogóle, ale w święta szczególnie nie możesz na to pozwolić.
Święta z psem – stroiki i rośliny
Powyższe uwagi o choince można oczywiście rozszerzyć o zagadnienie stroików. Na nich również są ozdoby i sztuczny śnieg. Przede wszystkim, jeśli są skomponowane z żywych gałązek, to sama podstawowa konstrukcja jest niebezpieczna dla psa. Uważaj też na jemiołę i Gwiazdę Betlejemską. Wszystkie te rośliny są dla Pupila niebezpieczne. Jeśli zauważysz, że pies zjadł jakiś liść czy gałązkę – natychmiast podaj mu węgiel leczniczy (miej go zawsze w zapasie na takie okoliczności). Możesz oczywiście nie zauważyć, że pies skonsumował ziele i zorientujesz się, że coś jest nie w porządku dopiero po takich objawach jak duszności, skurcze, świąd. Wtedy natychmiast udaj się ze zwierzakiem do lekarza weterynarii, takie zatrucie bowiem jest naprawdę niebezpieczne i samo raczej nie przejdzie.
Święta z psem – świece i olejki zapachowe
Uwielbiamy zapachy, które unoszą się w świąteczne dni w naszych domach. Jedzenie — już ono miło łechce nasz zmysł powonienia, ale mało nam, zawsze mało… Lubimy więc podkręcić atmosferę świecami lub kominkami zapachowymi. Uważaj jednak! Świece (choćby te najzacniejsze — z adwentowego wieńca) mogą być przyczyną poparzenia. Ciekawski pies, zwłaszcza niefrasobliwy szczeniak – może zbliżyć się zanadto do płomienia i przysmażyć nosek. Aż strach pomyśleć o innych konsekwencjach, kiedy pod Twoja nieobecność pies zrzuci płonącą świecę na dywan. Wszystko może się zdarzyć, od zniszczeń miejscowych po poważny pożar.
Wlewane zaś do kominków olejki zapachowe wychłeptane przez czworonoga, mogą spowodować poważne zatrucie, a w najmniej inwazyjnych okolicznościach – poważne dolegliwości żołądkowe.
I znów apel — zrezygnuj po prostu z żywego ognia na rzecz ledowych imitacji lub odstaw świece w miejsce, do którego pies na pewno się nie dostanie. To samo z olejkami — wcale, albo w bezpiecznej odległości.
Święta z psem – szkodliwe potrawy
O tym, że nie można psa karmić jedzeniem, które sami spożywamy, przekonywać chyba już nikogo nie musimy. Świąteczny nastrój może nas jednak rozmiękczyć za bardzo i w przypływie miłości, skłonić do podziału ze zwierzakiem dobrodziejstwem z wigilijnego stołu. Zatem czego bezwzględnie psu podać nie wolno, a na co w ilości rozsądnej można mu pozwolić?
Czekolada — zdecydowanie jest na liście zakazanych produktów. Nam od jej nadmiaru może jedynie przybyć parę zbędnych fałdek, ale dla psa to już kwestia życia i śmierci, a nie estetycznej niewygody. Nawet niewielka ilość teobrominy zawartej w czekoladzie może wywołać u psa bolesne skurcze, wzrost ciśnienia, problemy z sercem, biegunkę, wymioty, a w skrajnym przypadku nawet śmierć. Im mniejszy pies i więcej czekolady, tym owo ostateczne rozstrzygnięcie bardziej prawdopodobne. Nie trzymaj więc czekoladek na wierzchu, uważaj również na te z kalendarza adwentowego. Psy są sprytne, uwielbiają takie łamigłówki. Papierowe drzwiczki do okienka ze smakołykiem? Cóż to za bariera, raczej znakomite wyzwanie!
Uważaj również na ciasta polane czekoladą. Jeśli kusi Cię poczęstowanie psa kawałkiem sernika — owszem, odrobiną możesz, ale najpierw zdejmij warstwę polewy, no i oczywiście upewnij się, że w środku nie ma rodzynek, które są kolejnymi na czarnej liście.
Rodzynki, winogrona, orzechy makadamia — wszystko to może znaleźć się w sałatkach, ciastach, kutii. Tymczasem już niewielka ilość tych smakołyków może stanowić zagrożenie dla psa. Winogrona i rodzynki mogą doprowadzić do ostrej niewydolności nerek i bezmoczu. Równie niebezpieczne są orzechy. Kilkanaście sztuk dla psa, który waży 10 kg może wywołać drgawki, ataksję, wymioty, podwyższoną temperaturę ciała, osłabienie.
Cytrusy, których zapach wyjątkowo kojarzy nam się ze świętami, to również bardzo zły pomysł.
Grzyby, kapusta, groch, pierogi — wszystkie te typowe smaki świąt niech pozostaną tylko naszymi. Zbyt ciężkostrawne, wzdymające, za bardzo przyprawione. O szkodliwym wpływie grzybów na wątrobę i nerki wspominać chyba nie musimy.
Alkohol… niby kolejna oczywistość, a jednak słyszeliśmy niestety o przypadkach częstowania czworonoga piwem np. Tymczasem już niewielka ilość alkoholu, może wywołać u zwierzaka wymioty, problemy z oddychaniem, śpiączkę, a nawet śmierć. Już kieliszek wina psu ważącemu 10 kg może poważnie zaszkodzić.
Kiełbasa, pasztety, mięsa — zbyt tłuste, za mocno przyprawione, smażone, pieczone, czyli niezdrowe dla naszego czworonoga. Naprawdę profesjonalna karma, którą dostaje Twój pies, ma w sobie dokładnie tyle mięsa, ile trzeba. Niech nie będzie Ci żal prosząco patrzącego zwierzaka. One to potrafią… Jakby tak patrzył na truciznę — też ulegniesz? Nie, wiec spoglądając na wyczekującego psa, miej świadomość, że to, co dla Ciebie dobre, dla niego jest często skrajnie niebezpieczne. Zachowaj więc dla siebie kulinarne szaleństwo, a psa pogłaszcz czule i nakarm tym, co dla niego — w pocie czoła i z wielką uwagą — tworzą profesjonaliści. Nie masz pomysłu na świąteczny posiłek dla swojego ulubieńca. Zapraszamy do naszego sklepu, tam znajdziesz jedzenie, którego zapach i smak skusi nie tylko Twojego psa… ostrzegamy lojalnie. Już same tytuły naszej karmy FOLK nie pozostawiają wielkiego wyboru — trzeba dać się skusić i już. Przy czym ta pokusa nie dość, że na zdrowie Psu Twojemu wyjdzie, to zostawi go w przyjemnym nastroju oczekiwania na więcej. Zresztą sprawdź w naszym sklepie internetowym, a przekonasz się, że wiemy, o czym mówimy.
Święta z psem – czym możesz poczęstować zwierzaka
Jeśli już wyjątkowo chcesz uraczyć psa czymś szczególnym, możesz poczęstować go ugotowanymi, zmiażdżonymi i przestudzonymi ziemniakami lub warzywami, z których robiony był wywar.
Dobre dla psa będą też jajka, zwłaszcza żółtko.
Jeśli zostaną Ci owoce (jabłka, gruszki) z gotowania kompotu, po usunięciu gniazd nasiennych, również możesz podać Pupilowi.
Trochę białego sera także psu nie zaszkodzi.
Ryba — jeśli ugotujesz ją bez soli i dokładnie przemielisz, by nie było wątpliwości, że pozostała w mięsie jakaś zbłąkana ość — też zasmakuje zwierzakowi.
No i opłatek — możesz tradycyjnie z psem się podzielić. To skrobia, która mu nie zaszkodzi, a kto wie, może wreszcie Twój pies powie coś do Ciebie ludzkim głosem. W skrytości czekamy na to. Niby to śmiechy chichy, ale każdy zakochany w swoim psie opiekun, przekonany o mądrości i wyjątkowości swojego przyjaciela, doprawdy dziwi się szczerze, że do tej pory czworonóg nie przemówił. Hmm… może tej właśnie nocy?
Więcej o tym, co z ludzkiej diety można wprowadzić do psiej, znajdziesz w naszych artykułach:
Jakie warzywa może jeść pies, a których należy unikać?
Święta z psem – podsumowanie
Wierzymy, że starasz się zorganizować święta, najlepiej jak potrafisz. Gdyby jednak coś złego przydarzyło się Twojemu psu, pamiętaj — sprawdź wcześniej jaka lecznica ma w święta dyżur. Często interwencja lekarza weterynarii jest po prostu konieczna. Jeśli zdarzy się drobna niestrawność — zalecamy węgiel medyczny (o czym była mowa wyżej). Gdyby Twój pies oparzył się nieznacznie — schładzaj to miejsce wodą (ale nie lodowatą). Nie stosuj żadnych kremów czy zasypek. Przecięcie zdezynfekuj i ewentualnie delikatnie oczyść, zabezpiecz uciskowym bandażem i zgłoś się do zwierzęcego pogotowia. Nawet jeśli wydaje Ci się, że sytuacja jest opanowana, po ogarnięciu wstępnej burzy, skontaktuj się ze specjalistą, niczego nie rób na własną rękę, nie eksperymentuj domowymi metodami. Te może sprawdzają się w przypadku ludzkich niedomagań, ale niekoniecznie pomogą zwierzakowi.
Pies w domu to ogromna radość, szczeniak — to do tego wszędobylska radość, ale też obowiązek i odpowiedzialność. W czasie świątecznej gorączki wszystko chcemy zrobić idealnie, walcząc przy tym z czasem i oporem materii. Każdy zna ten efekt — kiedy to wyjątkowo chcemy, żeby coś nam się udało, wtedy właśnie rzeczy jakby sprzysięgły się przeciwko nam. Stąd przypalone mięso, które na co dzień świetnie nam wychodzi, ciasto, które opada jak nigdy dotąd lub zaplamiony obrus na 5 minut przed wizytą gości. W takiej zapętlonej w czasie i przestrzeni sytuacji łatwo przegapić najważniejsze — wspólnie spędzone chwile. To wyjątkowo rodzinne święta, a pies jest członkiem naszej małej wspólnoty. Weźmy więc pod uwagę jego dobro i szczerą chęć współuczestnictwa w radosnej atmosferze. Spuśćmy trochę z tonu. Może mniej światełek, igliwia i łasuchowania, a więcej przytulania i rozmów. Nie traćmy głowy. Zdrowy rozsądek na co dzień jest w cenie, a w święta szczególnie przyda się z niego zaczerpnąć. Niech to będzie spokojny i dobry czas. Dbajcie o siebie i o swoje zwierzaki. Wszystkiego dobrego!