Na czym polega kobiecość? Jak męska część świata postrzega płeć przeciwną i czy nazywanie jej „piękną i słabą” jest zasadne? Jak mocno człowiek wpisuje się w kosmiczny ekosystem? Czy naprawdę tak bardzo różnimy się od otaczającej nas przyrody?
Dzień Kobiet, dla jednych jest świętem epoki słusznie minionej, dla innych — szczególnie ma się rozumieć niewiast, ale też — w co szczerze ufamy — mądrych mężczyzn, idealny pretekst, by przypomnieć sobie o potrzebie doceniania żeńskiej części globu. W końcu co by się z tym światem stało, gdyby nie kobiety — ostoje miłości, cierpliwości, łagodności, zaradności i nie rzadko sprytu… Ten ostatni nie raz zapobiegł katastrofom sprokurowanym przez męską raptowność, chęć władzy i nieprzejednanie. Stąd mówi się wprawdzie, że mężczyzna jest głową, ale cóż by ta głowa znaczyła, bez szyi, na której jest osadzona? Bez urazy panowie, za to z całą sympatią i zrozumieniem wszelkich życiowych zależności, spójrzmy, co wokół się dzieje… Zdecydowanie, tak jak muzyka łagodzi obyczaje, tak kobieta jest życiowym głosem rozsądku.
Dziś właśnie o tym — na czym polega kobiecość ? Jaka w niej drzemie siła? No i czy człowiek — jako istota rozumna — rzeczywiście aż tak bardzo różni się w sprawach męsko-damskich od reszty przyrody?
Komunikacja kontra oczekiwania
Różnice między płciami są oczywiste, wszak powszechnie wiadomo, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus. Właściwie aż dziw, że ten świat jeszcze się nie przewrócił, mimo nieustannych potknięć o niezrozumienie, domysły i pretensje. A największą kretowiną na wspólnej drodze kobiet i mężczyzn są… oczekiwania.
Tak naprawdę nikt od nich nie jest wolny, tu akurat płeć nie ma nic do rzeczy. Wymyślamy sobie partnerowanie i czujemy zawód, kiedy osoba nam bliska nie wpisuje się w założony przez nas model.
I tak ona oczekuje rzewnego wyrazu miłości, on w akcie uwielbienia myje jej samochód. On jest przekonany, że właśnie wspiął się na szczyt romantyzmu, ona jadąc czystym autem, wzdycha, mijając kwiaciarnię. Kolejny raz po wymarzonym bukiecie ani śladu jest za to ukłucie w sercu, choć nie bez doceny błysku na lśniącym lakierze karoserii. Wieczorem on będzie się dziwił, dlaczego znów boli ją głowa, a ona zaśnie, szepcząc cicho, to co zwykle: „Jak on niczego nie rozumie”.
Tymczasem wystarczy oczekiwania i domysły zastąpić czytelną komunikacją. Nie obwieszczaj swoich racji, personalizując zarzuty, a opowiedz zwyczajnie o tym, co Cię cieszy, złości, boli, a co sprawia przyjemność.
Dobrze jest też skupiać się na rzeczach pozytywnych, zamiast demonizować te, które Ci przeszkadzają. W ten sposób naturalnie przenosisz ciężar na to, co dobre. Nie mów więc: „Nie lubię Cię w tej fryzurze”, a raczej podkreśl, w której jest według Ciebie świetnie.
Reasumując. Nie każ się domyślać drugiej osobie, bo ta, mimo najlepszej woli i tak nie wywróży tego, co masz dokładnie na myśli. Każde z Was bowiem jedną, hipotetycznie wspólną prawdę, przesieje przez własną wrażliwość i przecedzi przez osobne doświadczenia. W ten właśnie sposób wykreujecie dwie prawdy i każda będzie tą najprawdziwszą. Chcecie wspólnych wniosków? Sposób jest jeden — komunikacja! Mów jasno, unikaj złych emocji, a przede wszystkim naucz się prosić i dziękować.
Zacznijmy od zarania
To, że różni nas prawie wszystko, zostało powiedziane, ale można z przymrużeniem oka stwierdzić, że konflikt zaczyna się już na poziomie gamet, czyli u zarania.
Makrogameta, czyli komórka jajowa, w porównaniu z mnogością ruchliwych, niewielkich, jednostkowo mało kosztownych mikrogamet – plemników, jest relatywnie duża, niewszędobylska i dobrze zaopatrzona w zasoby energetyczne. To sprawia, że płeć żeńska jest pożądanym i wyjątkowym bogactwem, o którą płeć męska musi konkurować… od początku. Zatem oni się starają, ona wybiera.
To odgórna idea, nie ma sensu dyskusja nad jej zasadnością, bo to poza ewidentnym bluźnierstwem, jest zwyczajną stratą czasu.
Taki zapis konkurencyjności czy też pierwotnego konfliktu między gametami rodzi szereg innych spostrzeżeń… ale dziś Dzień Kobiet, wiec w oczywisty sposób rozważania skupiamy na podkreśleniu cnót i niebywałości płci pięknej.
Płeć piękna i zadbana
No i właśnie, czy zawsze jest ona piękna? Przez grzeczność nie zaprzeczajmy.
Na pewno kobiety przykładają znacznie większą wagę do estetyki w ogóle, co w naturalny sposób przekłada się na potrzebę dbania o siebie. Choć faktem jest, że czasy trochę się zmieniły i widok zapuszczonego macho coraz częściej ustępuje metroseksualnemu typowi z doskonałą glazurą na włosach. Guziki ciasnej koszuli wprawdzie trzeszczą na dorodnym brzuszku, ale za to zapach świeżości jest nienaganny i to trzeba docenić.
Mimo jednak wyraźnych zmian w krajobrazie (pod którymi im młodszy czytelnik, tym chętniej się podpisze), podział jest wciąż wyraźny na wyluzowanych na temat wyglądu (własnego dodajmy) facetów i nieustannie starające się (o wygląd swój i w miarę możliwości partnerów) kobiety.
Płeć piękna — czyli która?
Wśród zwierząt, osobnik płci męskiej często jest bardziej urodziwy i dorodny. Mniejszą zwykle samiczkę charakteryzuje znacznie skromniejsze ubarwienie, co chroni ją i potomstwo przed czyhającymi agresorami. Jest mniej widoczna, zatem bezpieczniejsza.
Jakież to mądre, zwłaszcza w kontekście prawdy, że ta szczególna uroda samców, tzw. ornamenty płciowe, stają się nierzadko bronią obosieczną. Piękny zwierz bowiem, z wyjątkowo dorodnym np. pióropuszem, ogonem, czy dziobem, rzuca się w oczy nie tylko potencjalnej partnerce, ale też drapieżnikom. Poza tym zbytnia ornamentyka stanowi poważne utrudnienie w ewentualnej ucieczce. W ten sposób owa niebywałość stając się nadmiernie kosztowną, bo stwarzającą zagrożenie dla życia, zaczyna być „upośledzeniem” i tak właśnie nazywa ją nauka dymorfizmu płciowego.
Trzeba jednak sprawiedliwie podkreślić, że jeśli mimo uciążliwości nadmiernej urody, ściągającej realne zagrożenia, atrakcyjny osobnik wciąż żyje i to całkiem dobrze, to ewidentny znak, że ma w sobie coś jeszcze! Skoro taki powab potrafi przetrwać w świecie dzikiej dżungli, to nie może być przypadek, ale zestaw cech znacznie ważniejszych z pozycji istnienia niż tylko barwność powłoki zewnętrznej.
Czyż jako żywo nie widzimy w tym opisie kalki z życia Homo sapiens? Zjawiskowa kobieta z głową na karku i niespotykanymi charyzmatami… Rozejrzyjmy się wokół, jest ich cała moc. Jak widać piękno i dobro lubią chodzić w parze. Kalokagathia – greckie pojęcie oznaczające właśnie współistnienie dobra i piękna, zwykle jest używane w kontekście sztuki, ale czy samo życie nie jest właśnie największą sztuką? Więcej, w tej sztuce życia kobiecość to kalokagathia – w znaczeniu mądrości, szlachetności, czułości, wyrozumiałości.
Głośny repertuar wokalny
Wracając do świata fauny, prócz jaskrawego ubarwienia, samiec często charakteryzuje się tzw. głośnym repertuarem wokalnym, który przydaje się szczególnie do odstraszania rywali lub uwodzenia samicy.
Wiemy jednak także, jak głośno np. kotka manifestuje czas rui. W przypadku zwierzęcej wokalizacji postawmy więc znak równości i spójrzmy na korelację z ludzką codziennością.
Męski głośny repertuar wokalny istotnie można usłyszeć… i nie chodzi tylko o rozgrywki sportowe. By jednak sprawiedliwości stała się zadość – kobiety również ów repertuar wokalny mają niczego sobie, a i zaświadczyć o nim potrafią podczas tych samych co mężczyźni igrzysk…
Ale, by dziś szczególnie było miło, skupmy się na tym, że on może zaśpiewać dla swojej wybranki, podobnie jak ona zanucić dla niego.
Jak widać, świat ludzi i zwierząt w kwestiach fonicznych nie różni się aż tak bardzo.
Najatrakcyjniejszy ornament — mózg
Co ciekawe, pierwotnie kobiety wybierały mężczyzn według klucza atawistycznej chęci przetrwania. Mężczyzna o szerokich barkach, silnie zarysowanej szczęce i niskim głosie, był podświadomie bardziej pożądany, jako ten, który dawał większe szanse na przetrwanie właśnie.
Życie jednak znacząco się zmieniło. Odkąd nie chodzi już w nim jedynie o warunki bytowe, mózg zaczął pretendować do zasłużonego pierwszego miejsca na pudle atrakcyjności. Ekstrawagancja niektórych zdolności kognitywnych, takich jak inteligencja, poczucie humoru, zdolności artystyczne mają ogromny wpływ na międzypłciowe wybory, choć przecież nie biorą bezpośredniego udziału w korzyściach adaptacyjnych — w biologicznym tego słowa sensie, czyli w takim dopasowaniu cech zewnętrznych do zastanego środowiska, by zmaksymalizować szanse na przeżycie.
Stąd kobietom podobają się np. nonszalanccy muzycy lub błyskotliwi erudyci, a mężczyźni, choć zachwycają się zdjęciami, przerobionych w Photoshopie dziewczyn, na partnerki życiowe wybierają te, z którymi przede wszystkim da się sensownie porozmawiać.
Oczy zwierciadłem duszy, a twarz identyfikatorem
Oczy są zwierciadłem duszy. To nie tylko retoryczna figura, ale absolutna prawda. Najtrwalej zapamiętujemy właśnie spojrzenie, czy było smutne, radosne, łagodne, znudzone, zawistne. Twarz jest naszym identyfikatorem, najklarowniejszym nośnikiem emocji, z niej wyczytać można, kto ile przeszedł oraz jakie ma nastawienie do życia.
Jak priorytetowa jest twarz, z wypisaną na niej kondycją mózgu, w stosunku do ogólnej atrakcyjności reszty ciała, niech będzie fakt, że znane są liczne przypadki zakochiwania się w zdjęciu twarzy właśnie, natomiast nie odnotowano miłości do fotografii np. nóg. Oczywiście mówimy o uczuciu w znaczeniu porywu serca, a nie trzewi, choć wzniosłe kochanie w żadnym razie nie wyklucza tego drugiego.
Kobiecość siłą słabej płci — podsumowanie
O relacjach można rozprawiać w nieskończoność. Jak zostało wykazane, świat ludzi i zwierząt w kwestiach męsko-damskich wiele ma ze sobą stycznych — stroszenie piórek, zalotne toki, trele, nawoływania.
Dziś jednak o sile kobiecości, a tej atrakcyjność polega na zestawie cech, które często z urodą nie mają bezpośredniego związku. Naturalność, odwaga i klasa w wyrażaniu własnych przekonań, pewność siebie, uśmiech, życzliwość, komunikatywność, zdecydowanie, opiekuńczość, wyrozumiałość, czyli miękkie kompetencje życiowe, to one sprawiają, że kobieta jest prawdziwie kobieca. To dla takich niewiast mężczyźni tracą głowę.
Uroda przemija i jest pojęciem względnym, każdemu podoba się przecież coś innego. Niezbywalne są jednak piękne serce i sprawny mózg, tylko z nimi w roli głównej można kreować życie z dobrym smakiem, a w tym niewątpliwie celują kobiety. To jest prawdziwa siła słabej płci.
Na koniec jeszcze jeden obraz ze świata zwierząt. Altanniki (z rzędu wróblowych), to ptaki żyjące głównie w Australii. Są raczej niepozorne, w kontekście powyższych opowieści o ornamentach, ubarwienie właściwie żadne. Posiadają jednak niezwykłą zdolność, której zawdzięczają swoją nazwę, budują bowiem dla swoich partnerek przepiękne altanki z kwiatów. To samiczki wprawdzie organizują gniazdo właściwe, ale dekoracje tworzone przez partnera są należycie przez nie doceniane. No cóż, samo życie.
Może więc panowie jakaś kwietna altanka na Dzień Kobiet, a choćby bukiecik skromny, szczerze darowany albo kolacja, no powiedzmy perfumy…