w

Odwiedź nas, a na pewno zostaniesz [podcast]

Frania – tak to się zaczęło

Tak się zaczęło. Kilka zdjęć małej Frani - kotka białego. Pod zdjęciami element graficzny w różowe paski i kroplo oraz różowy napis fallinfolk.
Tak się zaczęło

Było dżdżysto i wietrznie. Zimny początek maja. Wielkopolska wieś pod Jarocinem. Zwykłe, szare, dość zaniedbane podwórko. Trochę piachu, wytarty plac na środku czegoś na kształt trawnika. Sfatygowana trampolina dla dzieci, stała tam pewnie od kilku sezonów. Gospodarcze pomieszczenie zaskrzypiało niedomkniętą bramą, łuszcząca się bordową farbą.

Dom ani duży, ani mały… ot, jak większość niczym niewyróżniających się klocków, zamkniętych płaskim dachem. O ścianę otynkowaną kolorem brudnej żółci, opierała się drewniana ławka. Z postawionego na niej sporych rozmiarów kartonu, wydobywały się cichutkie piski, pomruki, niemal kwilenie. Mocujące się z materią maleńkie kociaki, włażąc jeden na drugiego próbowały wydostać się na zewnątrz. Sześć szarych – prążkowanych, dwa biało-czarne. Wszystkie równo przyprószone kurzem, wyglądały jak otulone pajęczynową woalką.

Jedno kocię nie próbowało wskrobać się na górę. Siedziała najmniejsza bida i patrząc mi prosto w oczy, trzęsła się z zimna i strachu. Nie zdążyłam pomyśleć. Błysk, ukłucie w sercu i tyle. Wzięłam kuleczkę na ręce, mieściła się w dłoni, nie protestowała, nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Okryłam ją szczelnie bawełnianą koszulką w fuksjowe paski (jedną z tych, licznie gromadzonych w kufrze z miękkimi tkaninami do wycierania pędzli), pożegnałam się z gospodynią i szybko wsiadłam do samochodu, byle dalej od tego smutnego miejsca, byle do domu…

Tak zamieszkała z nami Frania, maleńka, przerażona kupka nieszczęścia i atomowy ładunek miłości.

Atomowy ładunek miłości. Kilka jasnych zdjęć Franki - białego kotka. Pod spodem kilka elementów graficznych z logo Folk.
Atomowy ładunek miłości

Fallinfolk – eksplozja miłości

Eksplozja uczuć. Kilka zdjęć Franki - małego białego kotka. Pod zdjęciami różowe paski i logo Folk.
Eksplozja uczuć

Psy i koty były z nami zawsze. Wokół nich kręci się nasza codzienność. Tak szczęśliwie się składa, że potrafimy gotować dla nich pysznie i zdrowo. Robimy to od lat i jesteśmy w tym naprawdę dobrzy.

Franka odpaliła lont. Prócz wielkiej eksplozji uczuć i troski, naturalnie zdetonowała moc pomysłów. Zadbać o nią pierwszorzędnie, nakarmić pysznie, a przede wszystkim opowiedzieć całemu światu o naszej radości. Właśnie na to mieliśmy chęć. No bo któż, jak nie my?! Mieliśmy know-how i idealny powód, by zrobić coś szczególnego, wyjątkowego. Frania robiła się coraz bielsza i bardziej ufna, a my pracowaliśmy nad nową formułą jedzenia specjalnie dla niej. Tak powstał Folk – sposób na zdrowe karmienie i przekaz o dobrym życiu.

Tak powstał Folk. Dwa packshoty karmy  o gramaturze 1,6 kg z małym kotkiem na różowym tle. Na górze kilka elementów graficznych z logo Folk.
Tak powstał Folk

Fallinfolk – parafraza angielskiego fall in love jest absolutnie zamierzona. Zakochać się w Folku, do tego Cię zachęcamy. Nam serca zapłonęły od pierwszego wejrzenia na Franię, potem jak kula śnieżna nasze uczucia z każdym dniem nabierały mocy.

Fallinfolk. Po prawej i lewej stronie zdjęcie Franki - białego kotka. W środku narysowany portret tego kotka. W prawym dolnym rogu napis fallinfolk.
Fallinfolk

Wiadomo jak jest z miłością, to jedyna rzecz, która mnoży się przez podział. A my właśnie chcemy się z Tobą dzielić, opowiadać o zakochaniu w tym, co dobre i piękne. Fallinfolk to miejsce, w którym zawsze znajdziesz coś dla siebie. Odwiedzaj nas jak najczęściej. Być może, z czasem… nie będziesz jedynie wyczekiwanym gościem, a staniesz się po prostu domownikiem. Bylibyśmy zachwyceni siedząc z Tobą przy wspólnym folkowym stole. Zapraszamy Cię więc na wspólne biesiadowanie, zachwyt codziennością, świętowanie każdego dnia, celebrowanie drobiazgów. Zostań z nami i z Fallinfolk – z miłości do życia, zwierząt i dobrego smaku.

To nasza opowieść o dobrym smaku [podcast]